niedziela, 22 września 2013

udo.


Cały czas była tak blisko mnie, ale dopiero w mój przedostatni wolny dzień na Jeju popłynęłam na wyspę Udo. Pierwsze co, to nie wiem czy powinnam mówić "wyspa Udo", czy wyspa "U", bo po koreańsku "do" oznacza słowo "wyspa", więc niby mówię "wyspa U-wyspa"? Mniejsza o to, Udo to całkiem przyjemne miejsce. Da się ją objechać na rowerze w godzinkę. Są na niej dwie bardzo ładne plaże, kilka latarni morskich, góra, na którą można się wspiąć i trochę restauracji. 





Na Udo płynie się promem z portu w Seongsan. Zajmuje to ok 20 minut. Z wyspy w ładny słoneczny dzień, którego ja niestety dzisiaj nie miałam, widać wyraźnie wulkan Ilchulbong.




Najlepszy sposób na zwiedzanie wyspy to wypożyczenie roweru, skutera albo quada. Wybrałam pierwszą opcję. Bardzo przyjemnie było sobie jechać nadmorską trasą, cały czas nie tracąc kontaktu wzrokowego z wodą:)


Największym przysmakiem wyspy są orzeszki ziemne. Bardzo popularne się lody o tym smaku. Będąc tutaj tak naprawdę nie wypada ich nie zjeść. Pychotka!





Plaża Seobin Baeksa jest jedyna w swoim rodzaju. Nazywana jest też "popcorn beach". Piasek nie jest zwyczajnym piaskiem, tylko skamieniałymi algami morskimi.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz