wtorek, 25 czerwca 2013

chmurne dni.


Rozpoczynam sprawozdanie z odwiedzin Chmurki. Każdy kolejny post będzie kolejnym szczęśliwym dniem spędzonym z nim na wyspie i spontanicznie w Seulu.

Dzień namber łan musiałam spędzić jeszcze w pracy. Ale Chmurka miał okazję zobaczyć Aqua Planet i cieszyć się wszystkimi jej atrakcjami zupełnie za darmo:) Na dobry początek zrobiliśmy rundę po części z wystawą zwierząt. Najnowszy żywy eksponat to przedziwna i nieco przerażająca ryba. Jest płaska jak naleśnik, oczy prawie jak u człowieka, dwie cienkie pionowe płetwy, a do przodu porusza się za pomocą płetwy, która nie bardzo jak płetwa wygląda - bardziej jak kawałek tułowia. Zdjęcie powyżej. Nie zdziwię się, jak nawiedzi mnie to rybsko kiedyś w koszmarze sennym. Ale tak samo jak okropnie dziwne to stworzenie jest, robi bardzo pożyteczne rzeczy - wytwarza jakieś lekarstwo, które leczy inne ryby w oceanie. Przynajmniej tyle dobrego.






Syrenka w końcu złapała swojego marynarza. Z takim towarzystwem od razu lepiej się pracowało. Ale biedny Chmurka trochę się wynudził. Nasz pokaz obejrzany raz w zupełności każdemu wystarczy, a musiał ich oglądać cztery, bo tyle podczas jednego dnia pływamy. Pocieszające jest to, że od jutra zaczynamy pracować nad nowym show, które zapowiada się bardzo interesująco. Głównymi postaciami będą Amerykanka grająca na skrzypcach i Ukrainka tańcząca z ogniem i na jedwabnych szarfach.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz