piątek, 28 czerwca 2013

palmy na wyspie.


Drugiego dnia pobytu Chmurki wybraliśmy się nieco na zachód. Był piękny słoneczny dzień, dlatego naszym celem stał się egzotyczny park Hallim, a na deser pobliska plaża.





Wydać się to może dziwne, ale na wyspie nie uraczy się wielu palm. Tym bardziej spodobał mi się park, bo pierwszy raz od przyjazdy tutaj mogłam zobaczyć ich większe skupisko. A skupisko to było całkiem imponujące. W parku spędziliśmy około dwie godziny. Upał szybko stał się męczący, ale narzekać na to nie wypada zważywszy na obecną pogodę w Polsce:)





W parku odbyła się obowiązkowa sesja z samowyzwalacza (nie byliśmy jedyną parą, która tak robiła) i sesja z celebrytą kamiennym dziadkiem. Chmurka nawet na chwilę zamienił się w babuszkę Haenyeo.




Daliśmy trochę ciała, bo nie spodziewaliśmy się, że pogoda będzie aż tak ładna i nie wzięliśmy zestawu plażowicza składającego się z bikini, kąpielówek i ręczników. Byliśmy bardzo zmartwieni, że nie będziemy mogli się wykąpać w ciepłym morzu i poopalać, ale przede wszystkim myśleliśmy, że będziemy jednymi z nielicznych ludzi siedzących na plaży w ubraniach. Nic podobnego. Koreańczycy chyba nie lubią za dużo pokazywać słońcu, a nawet uważają, że ubranie jest idealnym strojem do pływania. Odetchnęliśmy z ulgą, wyglądaliśmy zupełnie normalnie i swojsko. Może nawet bym się trochę dziwnie w bikini czuła.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz